BUDUJEMY MOST
NAUCZYCIEL W RELACJI Z RODZICEM
opiekunka ideowątku: Aleksandra Komada
Nauczyciele, rodzice i dzieci to relacyjny „trójkąt” nie do uniknięcia w sytuacjach edukacyjnych, np. kiedy dziecko uczęszcza do szkoły lub na kurs językowy. Wierzymy, że warto ten relacyjny „trójkąt” zaopiekować, gdyż po latach doświadczeń w edukacji zauważamy, jak pozytywny wpływ ma to na wszystkie trzy strony, a przede wszystkim na dziecko!
Nauczyciele i rodzice mają naturalne relacje i punkty styku z dziećmi, ale czasami może się zdarzyć, że między nauczycielami i rodzicami nie ma tej relacji. Chcemy ułatwić budowanie MOSTu, aby współpraca i relacje pomiędzy nauczycielami a rodzicami zaistniały.


- Cele nauczycieli i rodziców zazwyczaj są spójne: zdobycie wiedzy/zobaczenie efektów nauczania oraz dobrostan dziecka.
- Konflikty występujące między rodzicami i nauczycielami (niekoniecznie konflikty w rozumieniu kłótni i wrogości, ale też często zwykłe różnice zdań i poglądów) często blokują relację i utrudniają współpracę.
- Relacja między rodzicem a nauczycielem oparta na szacunku prowadzi do sukcesu edukacyjnego dziecka, znacząco też wspiera jego dobrostan.
- Nie zawsze oznacza to, że rodzic i nauczyciel zaprzyjaźniają się i we wszystkim zgadzają, samo pozytywne nastawienie, chęć współpracy i aktywne słuchanie już mogą zdziałać cuda

Chcemy zaproponować
4 FILARY WSPÓŁPRACY
na linii nauczyciele-rodzice.
Wierzymy, że staną się one krokami do zbudowania MOSTU pomiędzy tymi dwoma grupami.
Oto one:

1. SPOTKAJMY SIĘ
-
Aby współpracować, trzeba się znać, czyli aranżować spotkania i/lub nie unikać spotkań np. zebrań z rodzicami; reagować na wiadomości.
-
Warto z ciekawością podejść do drugiej osoby, kluczowy jest uśmiech i dobre nastawienie, może ono zupełnie zmienić tok rozmowy czy spotkania.
-
Dziecko bywa świetnym przekaźnikiem informacji, aczkolwiek ma często tylko swoją perspektywę, warto poznać perspektywę drugiej strony bezpośrednio i zobaczyć tym samym większy obrazek.

2. WSPÓLNY CEL I JASNE ZASADY
-
Nauczyciele i rodzice powinni określić wspólny cel i o nim pamiętać. Zazwyczaj jest on prosty: sukces edukacyjny i dobrostan dziecka, warto go jednak uściślić i głośno wypowiedzieć.
-
Zazwyczaj nauczyciel ustala możliwe „punkty styku” z rodzicami: sposoby kontaktu i przepływu informacji, regularność – ważne, aby druga strona to wiedziała.
-
„Punkty styku” bywają negocjowalne, nie bójmy się o tym rozmawiać; pamiętajmy jednak o dobrej asertywności, czyli o chronieniu swoich wartość i granic z poszanowaniem wartości i granic drugiej strony.

3. SZACUNEK DO DRUGIEJ STRONY
-
Uznajmy, że jesteśmy inni, ale przecież przyświeca nam ten sam cel w tej relacji.
-
Akceptujmy inne zdanie, poglądy i decyzje drugiej osoby, nie są one wymierzone przeciwko nam, tylko wyrażają wartość i potrzeby drugiej osoby.
-
Akceptując inność, nie musimy zmieniać naszych poglądów i przekonań, możemy mieć inne zdanie, tak jak mamy inny kolor włosów, czy doświadczenia z dzieciństwa.

4. SŁUCHAJMY SIĘ!
-
W czasach, kiedy głównie mówimy, warto się wysłuchać. Najlepiej bez przerywania i bez negatywnego nastawienia.
-
Nawet jak się nie zgadzamy, dobrze jest poznać zdanie i przekonania drugiej strony, otwiera się wtedy przestrzeń do dialogu.
-
Pamiętajmy, że wiele rzeczy, które wyobrażamy sobie w głowie na temat drugiej osoby, jej motywacji czy działań, jest tylko naszym wyobrażeniem. Obiektywna prawda zazwyczaj jest inna, bo nieskażona naszymi doświadczeniami.

Prawdziwa opowieść Oli Komady,
współzałożycielki fundacji Edurela:
Jako metodyczka w szkole językowej dowiedziałam się kiedyś o konflikcie pomiędzy rodzicem dziecka uczęszczającego na kurs a lektorką prowadzącą zajęcia. Rodzic nie był zadowolony z efektów nauczania i metod pracy na zajęciach, a lektorka uznała, że rodzic „jest niemiły i roszczeniowy”. Ponieważ po obu stronach pojawiły się ogólniki: „nie akceptuję takich metod pracy” i krzywdzące opinie: „roszczeniowy i niemiły”, postanowiłam wysłuchać obu stron zanim znajdę rozwiązanie.
Rodzic opowiedział mi o tym, że dziecko, które na kursie było chwalone i dostawało pozytywne zaliczenia, nie było w stanie odmienić przez osoby czasowników angielskich typu BYĆ czy MIEĆ, co rodzic pamiętał jako absolutne podstawy w nauce języka angielskiego. Lektorka zaś twierdziła, że rodzic nie pojawił się na żadnym organizowanym przez nią spotkaniu, nie był też w kontakcie w żaden inny sposób, a w momencie gdy pojawiły się uwagi po jego stronie, uderzył od razu do jej przełożonej, co lektorka odebrała jako bardzo stresujące i krzywdzące.
Po wysłuchaniu obu stron stało się jasne, że zabrakło naszego MOSTU.
Pomiędzy rodzicem i nauczycielem nie było żadnej relacji, nigdy nie nastąpiło spotkanie między nimi, rodzic nie znał ani programu nauczania, ani metod lektorki, nic nie wiedział o celach nauczania ani spodziewanych efektach. Bez tej wiedzy nałożył po prostu swoje wspomnienia i kalki z przeszłości i oczekiwał tego, co zna. Lektorka uznała, że robi to, co do niej należy, a jak rodzic nie chce być w kontakcie, to jego sprawa, poradzi sobie z nauczaniem jego dziecka sama. Nie robiła większych ruchów w kierunku zachęcenia rodzica do włączenia się w ten proces i zrozumienia go.
Brak relacji uniemożliwił spokojne wysłuchanie się, rozmowę i zobaczenie większego obrazka po obu stronach. Każda ze stron czuła też, że druga osoba chce koniecznie przekonać do swoich racji, bez poszanowania poglądów, zdania czy metod pracy drugiej strony.
Pomogło wysłuchanie obu stron przez osobę neutralną w tym konflikcie oraz przekazanie zdobytych informacji drugiej stronie w sposób neutralny i bezpieczny, bez negatywnych emocji, pomogło to zarówno rodzicowi, jak i lektorce zobaczyć większy obrazek.
Finał opowieści: sprawa została wyjaśniona, kontakt udrożniony, dziecko szczęśliwie kontynuowało naukę, a rodzic i lektorka z radością obserwowali jego sukcesy.
A co gdyby tak zaczęli od nawiązania relacji, ustalenia wspólnego celu, zasad kontaktu i wysłuchania się?

Jeśli przekonują Cię nasze tezy, filary współpracy i opowieści, nie zatrzymuj się tutaj!
Działaj dalej: